piątek, 27 marca 2015

Tarta "francuska" z brokułem i kurczakiem


Cześć :)

Dziś zabieram Was do świata kuchni. Przychodzę z propozycją szybkiego ale bardzo smacznego obiadu. Przepis świetnie sprawdzi się w sytuacji braku weny i czasu na "skręcenie"  bardziej konkretnego obiadu. Nie przedłużając zawiadamiam wszem i wobec, że bohaterem dzisiejszego odcinka jest tarta z brokułem i kurczakiem w sosie czosnkowym.


Czego potrzebujesz ?

Ciasto
- gotowe ciasto francuskie (możesz przyrządzić samodzielnie, aczkolwiek mi mimo kilku już podejście nie do końca to wychodzi)

Nadzienie
- jeden duży brokuł (możecie użyć także mrożonego)
- jeden mały kalafior (opcjonalnie)
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 1 łyżka ciemnego sosu sojowego (opcjonalnie)
- grilowana/marynowana bądź świeża papryka czerwona/żółta/zielona - to już tylko Twoja inwencja :)

Sos
-4 łyżki jogurtu naturalnego - najlepiej gęsty, typu greckiego
-4 łyżki majonezu
-3 ząbki czosnku
-pół drobno pokrojonej cebulki
-szczypta majeranku
-łyżeczka cukru
-szczypta soli, pieprzu, oregano oraz bazyli

Co jeszcze ?
-Folia aluminiowa, papier do pieczenia
-Produkt który będziemy mogli użyć jako obciążenia np mniejsza blaszka, fasola czy jabłka
-Tłuszcz - oliwa z oliwek, olej, masło - potrzebne do podsmażenia kurczaka
-Naczynie żaroodporne, blaszka, foremka
-Ser żółty do posypania

~Przygotowanie~

1. Gotowe ciasto francuskie wyjmuję z lodówki, wyjmuje z opakowania, a następnie rozwinięte pozostawiam na blacie przez ok. 10 minut - tak aby osiągnęło temperaturę pokojową.
2. Wykorzystując czas w którym ciasto "leżakuję", dzielę kalafiora i brokuł na mniejsze części, płuczę i wrzucam na gotującą się, lekko osoloną wodę. Oba te produkty gotuję ok. 3-4 minut, tak aby nie zmieniły się w rozgotowana paćkę. Po ugotowaniu odcedzam na sitku.
3. Dokładnie płuczę pierś z kurczaka, osuszam, usuwam błonki, a następnie kroję w niedużą kostkę. Tutaj masz pełne pole do popisu - przypraw pierś wg swojego uznania. Ja tym razem doprawiłam  mieszanką ostrych przypraw, a dodatkowo polałam ciemnym sosem sojowym. Niemniej jednak bardzo dobrze smakuje też ta doprawiona solą i pieprzem. Przyprawioną pierś wrzucam na rozgrzaną patelnie z 1 łyżką masła. Smażę okołu 5 minut często mieszając.
4. Ciasto dopasowuje do wymiarów mojej formy. Nie wyrzucaj resztek ciasta, gdyż możesz je wykorzystać jako kratkę na wierzchu tarty. Spód nakłuwam widelcem, a następnie "wyścielam" go papierem do pieczenia na którym układam obciążenie - ja użyłam fasoli, Do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika wkładam ciasto wraz z obciążeniem i piekę przez 5-6 minut.
5. W czasie kiedy ciasto przybywa w piekarniku, w niedużej miseczce mieszam 4 łyżki jogurtu i majonezu, dodaje drobno posiekany/przeciśnięty przez prasę czosnek oraz pozostałe przyprawy. Mieszam do połączenia składników.
6. Jeżeli lubisz/chcesz wykorzystać paprykę, pokrój ją w niedużą kostkę.
7. Podpieczone ciasto wyjmuję z piekarnika, usuwam obciążenie, a temperaturę zmniejszam do 180 stopni. Na podpieczonym spodzie układam podsmażonego wcześniej kurczaka, kalafiora i brokuł oraz marynowana paprykę. Wszystko zalewam sosem czosnkowym. Na wierzchu układam kratkę z pozostałości po niewykorzystanym cieście. Całość obsypuje żółtym serem, jeśli lubisz wierzch tarty możesz polać roztrzepanym jajkiem. Tak przygotowaną tartę wkładam do piekarnika na 25 minut.  Przed podaniem tartę można posypać szczypiorkiem.







środa, 25 marca 2015

Zdenkowani, polecani !

Cześć,

Dzisiaj przychodzę do Was z rezultatami prowadzonego przeze mnie projektu denko. Do sprawy podeszłam bardzo "serio" i tak też zanim otworze kolejny produkt, wcześniejszy muszę wykończyć do cna :). Dziś pokazuję co udało mi się wykończyć na przełomie lutego i marca :)

Pharmaceris N - Żel kojący zaczerwienienia Puri Capilium.

Żel wskakuje bezapelacyjnie na listę moich ulubieńców kosmetycznych - kolejne opakowanie już w użyciu ! To jak dba o reaktywną i wrażliwą cerę przeszło moje oczekiwania ! Produkt jest bardzo dobrym oczyszczaczem, który pięknie koi podrażnienia oraz zaczerwienienia, skóra twarzy odzyskuję równowagę, a ja dobre samopoczucie. Żel do kupienia w aptekach i aptekach on-line. Cena to ok. 27 zł :)
Avene, Lotion Nettoyante Pour Peaux Intolerantes (Łagodny żel oczyszczający do skóry nadwrażliwej)

Jak dla mnie kosmetyk idealny, krótki skład, wysoka zawartość wody termalnej, ph 5.5 ! Naprawdę! Świetnie radzi sobie z demakijażem oczu i twarzy- tu wielki plus za uniwersalność, nie powodując uczucia ściągnięcia. Lekko nawilża, a dodatkowo przy dłuższym stosowaniu zauważyłam znaczną poprawę kolorytu skóry.  Buzia po użyciu jest przyjemnie wygładzona, świeża, otulona jakoby "ciepłą kołderką" w postaci delikatnego filmu. Warto też podkreślić, ze produkt bardzo dobrze wspiera regenerację płaszcza lipidowego, tak więc mogę polecić go dziewczynom traktującym obecnie skórę AHA bądź PHA :). Produkt dostępny zarówno w UK jak i w Polsce. Ja zapłaciłam za niego ok 8 f. 
L'Oreal Ever Riche - odżywka w tubie.
Nie wiem dlaczego, ale do produktów L'Oreal zawsze podchodziłam z dużą rezerwą, nigdy się one u mnie jakoś nie sprawdzały i mam tu na myśli zarówno kolorówkę  jak i pielęgnację. Odżywkę dopadłam w drogerii Superdrug i nie wiele się zastanawiając pomyślałam "a co tam - ładna tuba, dobrze będzie wyglądała w łazience- BIORĘ, a nóż widelec coś mnie jeszcze zaskoczy". No i zaskoczyło i to bardzo, bardzo pozytywnie. Seria Ever Riche
została dedykowana delikatnym, cienkim włosom. Ma ona pomóc w nawilżeniu osłabionych, przesuszonych czuprynek, dzięki czemu będą one lśniące i "lejące". Produkt spełnia obietnice producenta, włosy po zastosowaniu są mięciutkie, dobrze nawilżone, fajnie się błyszczą i wyglądają na zdrowe. Z tego co dochodzą mnie słuchy, seria nie jest jeszcze dostępna w Polsce. O tym produkcie i jego bliźniaczym bracie- szamponie zrobię oddzielną recenzję :)

Garnier, Skin Naturals, Płyn micelarny 3 w 1 do skóry wrażliwej.
Jako, że nie przepadam też za kolejnym "globalem" jakim jest Garnier, postanowiłam za namową koleżanki zaopatrzeć się w to rzekome cudo. Używałam i używałam, wydajność produktu niewątpliwie na plus, aczkolwiek jest to dla mnie zwykły średniak, jakich można dostać tysiące na sklepowych półkach. W większości przypadków po użyciu produktów Garniera na mojej twarzy rozwijały się przeróżne stany zapalne, wysypki, podrażnienia i inne nieprzyjemności, tu tego na szczęście nie doświadczyłam. Czy dobrze zmywa ? Nie powiedziałabym. Cięższy makijaż, maże po twarzy, trzeba użyć sporą ilość produktu na pełny demakijaż, jednak przy takiej pojemności i wydajności nie ma co sobie żałować. Osobiście, na dobra sprawę nie mam zdania o tym produkcie, Czy wrócę ? Chyba raczej nie. 

Pharmaceris N Specjalny krem kojąco-wzmacniający do twarzy Avtice-Capilaril Forte.
Dziewczyny ! To co oferuje laboratorium kosmetyczne Pharmaceris cerze naczynkowej to kawał dobrej roboty. Krem w połączeniu z żelem z tej samej serii robi świetną robotę, Pięknie niweluje zaczerwienienia, wygładza buzię, bardzo dobrze nawilża, a przy tym niesamowicie szybko się wchłania, dzięki czemu stanowi idealną bazę pod makijaż.  Krem bardzo dobrze minimalizuje widoczność "pajączków". Co ważne nie zauważyłam też żadnych nowych zmian  :). Bardzo przyjemny w użytkowaniu, skueczny, a do tego wydajny, czego chcieć więcej. Produkt podobnie jak żel, można nabyć w aptekach. Cena to ok 35 zł. A tak swoją droga mam nadzieję, że laboratorium Dr Ireny Eris zacznie promować swoją markę za granicą, umożliwiając tym samym dostęp do bardzo dobrych kosmetyków :)/








Znacie któryś ze zdenkowanych przeze mnie kosmetyków ? Jak Wasze odczucia ? Czy próbowałyście się kiedyś  "zabawić" w projekt denko ? 

piątek, 26 września 2014

Siódemka wspaniałych

Cześć !!

Dzisiaj opowiem Wam co nieco o moich podkładowych ulubieńcach z przeciętnej drogeryjnej półki. 
Zacznijmy od tego, że odnalezienie kilku typów, których cena nie rujnowała by mojego portfela, a których działanie uznać można za satysfakcjonujące, zajęło mi baaaardzo dużo czasu.

Maybellline Affinitone  -  podkład bardzo ładnie matowi buzie, nie waży się, nie daje efektu maski, a przy tym świetnie radzi sobie z niedoskonałościami. W moim odczuciu na twarzy utrzymuje się dość długo, bo jest ok. 7 h bez żadnych poprawek.  Jedyne co może w nim przeszkadzać to nieco zbyt lejąca konsystencja, ale dzięki jego właściwościom jestem w stanie mu to wybaczyć.

Rimmel Match Perfection - całkiem niezły podkład. Łatwy w aplikacji, ładnie matowi buzie. Idealnie stapia się z moją skórą przez co jego obecność na mojej twarzy jest niemal niezauważalna. Co do krycia - podkład całkiem nieźle radzi sobie z drobnymi zaczerwienieniami i niedoskonałościami, jednak przy większych problemach skórnych nie spodziewajmy się, że po użyciu tego produktu będą one niewidoczne. 

Rimmel Wake Me Up - zdecydowanie mój ulubieniec, jeśli mówimy o przeciętnej drogeryjnej półce. Bardzo trwały, lekki podkład sprawiający, że nasza buzia wygląda promiennie i świeżo.  Produkt nie podkreśla suchych skórek, dlatego też polecam go wszystkim posiadaczkom suchej skóry. Podkład w cudownie naturalny sposób rozświetla buzie, nie dając przy tym brokatowego, tandetnego efektu.

L`Oreal, Infallible 24h Stay Fresh - ogólnie nie przepadam za podkładami/pudrami jak i chyba całą kolorówka L'Oreal, jednak ten produkt przypadł mi go gustu. Podkład nie zbiera się w załamaniach, nie podkreśla drobnych zmarszczek, czy suchych skórek. Nie wysusza ( zapewne zasługa kwasu hialuronowego ), dobrze kryje, a dodatkowo jest mega wydajny. Czego chcieć więcej? 

Maybelline Fit Me - do zakupu skusiły mnie bardzo ładne wpadające w żółty odcień kolory. Produkt nie daje nam dobrego krycia, ale efektu dobrze wyglądającego rozświetlajacego, matu nie można mu odmówić. Dobrze współpracuje z pudrem z tej samej serii. W ciągu dnia proporcjonalnie, równo schodzi z twarzy, tak więc jeśli zapomnimy poprawić makijaż nie musimy się bać o to, że nasza twarz będzie łaciata :) . Dużo lepiej współpracuje ze skóra jeśli będziemy nakładać go gąbką.

ASTOR Skin Match Fusion - drugi z ulubionych zaraz po Rimmel Wake Me Up.  Podkład świetnie współgra ze skórą, tworząc zupełnie niewidoczną warstwę, która daje nam świetnie krycie przy zachowaniu matowego wykończenia, Niezwykle trwały i wydajny. Treściwa konsystencja, która jednak nie jest nazbyt ciężka, pomaga w łatwej aplikacji produktu, Podkład bez względu na sposób aplikacji zawsze będzie wyglądał dobrze !

Under Twenty, Multifunkcyjny krem antybakteryjny BB lekki krem + puder - mój ulubieniec na upalne gorące dni. Leciutki, dający fajne krycie, a przy tym pozostawiający naturalny efekt. Bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry, nadając jej zdrowy wygląd. W cenie kilkunastu złotych dostajemy super wydajną, dużą tubę dobrego produktu, która z powodzeniem wystarczy nam na kilka dobrych miesięcy.


1. Under Twenty, Multifunkcyjny krem antybakteryjny BB lekki krem + puder (odcień ligh), 2. Maybellline Affinitone  (09 Opal Rose) 3.Rimmel Match Perfection (100 Ivory) 4. Rimmel Wake Me Up (110 True Ivory), 5 Astor Skin Match (202 Natural) 6. L`Oreal, Infallible 24h Stay Fresh (120 Vannilla), 7. Maybelline Fit Me (120 Classic Ivory)


Ja wybierając podkład oczekuję ciepłej żółtawej barwy która idealnie będzie współgrała z moja twarzą, zapewniając jej zdrowy,promienny, naturalnie wyglądający kolor.
A Wy? Wy czego oczekujecie ? 
Dajcie znać :)


AGII :)

piątek, 12 września 2014

OOTD

Hej !
W moim życiu kolejne zmiany i kolejne przeprowadzka.Długo zastanawiałam się nad powrotem do UK i koniec końców ponownie układam sobie życie w północno zachodniej Anglii. Poniżej mój outfit z jednego z naszych wypadów. Wrzesień na szczęście podarował nam jeszcze trochę słońca dając tym samym możliwość na stworzenie cudownie letnich stylizacji.










Katanka - Reserved
T-Shirt - Rezerved
Bransoletki - Primark
Naszyjnik - Primark
Spódnica maxi - Primark
Szalik - Primark
Buty - CCC

czwartek, 26 czerwca 2014

Z lakierem mi po drodze



Hej !
W dniu dzisiejszym przybywam do Was z moją ekspozycją z lakierami do paznokci w roli głównej. Sama byłam zdziwiona skąd tyle tego mam, podczas gdy nieczęsto maluje paznokcie u rąk, co spowodowane jest jedynym moim nałogiem obgryzania paznokci.  Staram się walczyć z moja słabością, tym bardziej, że jestem zdania, iż dłonie są naszą wizytówką, a zdrowo wyglądające paznokcie, pomalowane na nasz ulubiony kolor (adekwatny do sytuacji oczywiście !:) dodają uroku, wpływając na estetykę dłoni.
Bardzo często gdy wstępuję do drogerii wychodzę z zakupów z nadprogramową rzeczą - najczęściej lakierem do paznokci i zawsze oszukuje siebie, że teraz to naprawdę biorę swoje paznokcie "w garść", ale jakoś nie do końca mi to wychodzi. Ponieważ jak wspomniałam wcześniej, kolor jest rzadkim gościem u moich rąk, większość pokazanych lakierów zalicza się do tej niżej półki, ale szczerze mówiąc nie narzekam na ich jakość :)






















Dziewczyny wielki apel do Was. Czy któraś borykała się z problemem obgryzania pazurków? Dajcie znać jeśli macie jakieś wypróbowane sposoby na przezwyciężenie tego obrzydliwego nawyku ! :(

niedziela, 25 maja 2014

W szminkowym gaju

Hej !
W dniu dzisiejszym z dumą prezentuję swoją kolekcję szminek :). Ktoś może powiedzieć "ee tam, to tylko kilka pomadek i czym tu się chwalić?". Otóż jeszcze kilka miesięcy temu, nie używałam żadnej kolorówki dedykowanej dla ust, a dziś chyba już nie wyobrażam sobie tego jak można lekceważyć szminkę ! Sama w dalszym ciągu nie potrafię się nadziwić jak kolor na ustach może zmienić całościowy look i jak skutecznie pozwala odciągać uwagę od mankamentów urody. :)







 Jak widać większość z mojego skromnego dorobku pochodzi z MUA ( Make up Academy). Szminki te dostępne są w UK, aczkolwiek z łatwością znajdziecie je też w internetowych drogeriach, czy allegro. Stosunek ceny do jakości przedstawia się świetnie. Pomadka kosztuje jednego funciaka. W tej cenie otrzymujemy fajne nawilżenie oraz satysfakcjonującą trwałość. 

sobota, 24 maja 2014

Puk, Puk. Dostałeś list od KRUK’a ? To (nie?) dobra wiadomość

Notka w ramach cyklu "Kowalski o prawie wie wszystko" jaki to mam zamiar wprowadzić na moim blogu celem uświadamiania Kowalskiego co wolno, a czego nie !



Dziś na tapecie windykacja 

Puk, Puk. Dostałeś list od KRUK’a ? To (nie?) dobra wiadomość.

Tytuł niniejszego postu, dla wielu z Was wydaje się znajomy.  Uśmiechnięta kobieta w średnim wieku, ot taka zwykła Kowalska, uderza jakoby w ekran naszych telewizorów informując o dobrych wieściach zamkniętych w kopercie od Kruka.


Czy to faktycznie dobra wiadomość ?
Polemizowałabym. Właśnie otrzymałeś/aś list z firmy windykacyjnej, zapewne w formie wezwania do zapłaty, określającego  m. in. wysokość zobowiązania oraz  termin zapłaty. Wspomniane dane oznaczają, że najprawdopodobniej posiadasz jakieś należności do uregulowania, z czym wiązać się będzie uszczuplenie Twojego portfela.


Co dalej ?
W pierwszej kolejności ustalmy, czy firma windykacyjna wzywa nas do płatności w związku z dokonanym przelewem wierzytelności (cesją wierzytelności ) czy też może wzywa nas do zapłaty w imieniu innego wierzyciela.  Informacja ta na ogół umieszczona jest już w pierwszych wersach wezwania.W przypadku cesji, to firma windykacyjna jest Twoim obecnym wierzycielem,  to dla niej powinieneś wpłacić pieniądze i z nią mediować w sprawie zawarcia ugody. Stało się to dlatego, ponieważ pierwotny wierzyciel, odsprzedał Twój dług firmie windykacyjnej , która teraz wieloma sposobami będzie próbowała odzyskać pieniądze. Żelazna zasada, nie przyjmuj pierwszej propozycji, staraj się negocjować, ponieważ w tym jest klucz do uzyskania obopólnej satysfakcji stron. Jednak Panie Kowalski, jeśli raz Pan się umówisz na określone warunki, wywiązuj się Pan z postanowień zawartej ugody.
Jeśli zaś mowa o windykacji „na zlecenie” , podkreślić trzeba, że w tym przypadku nie doszło do zmiany wierzyciela. Dlatego też w takich przypadkach rekomenduje wyjaśnić sprawę będącą przedmiotem wezwania, nie z firmą windykacyjną , a z instytucją bezpośrednio wobec której posiadasz dług. Dlaczego ? Odpowiedź jest prosta, firma windykacyjna działa w imieniu wierzyciela i nie ma większych uprawnień niż on sam !


Przecież ja nie mam  żadnych długów !!
Pracując  w windykacji słyszałam ten tekst setki razy.  Wypowiedzi typu „Nie mam długów”, „Wszystko mam uregulowane”, „dlaczego tamci nie wzywali mnie do zapłaty”, „to oszustwo !.”, „umowa dawno wygasła”  i wiele innych przyprawiały mnie o migrenę, najczęściej jednak okazywały się niezgodne z prawda. A bo później Kowalski zadzwonił i mówił , ze żona nie zapłaciła, a to, że nie było pieniędzy na zapłatę, a to, że jednak miała Pani racje, że umowa nie wygasa, a zostaje „z automatu” przedłużona na czas nieoznaczony, wobec czego firma wysyła faktury, a przecież po co płacić, a w ogóle umowę po co czytać,  a to faktura nie w terminie zapłacona i o odsetkach się zapomina?! Książkę można napisać o wymówkach dłużników, naprawdę ! Dlatego też Panie Kowalski weź, że Pan sprawdź co powinieneś, a dopiero później dzwoń,  a jeśli znajdziesz Pan potwierdzenie dokonania przelewu, to je cholera jasna wyślij dla tych telefonistów z windykacji, bo się przecież nie odczepią od Ciebie te złodzieje ! A tak sprawdzą, zweryfikują i będzie po bólu, wszystko się wyjaśni !




Proszę Pani, ale to się już przeterminowało !
Panie, przeterminowuje to się jogurt w lodówce, dług się przedawnia. OO, a co to właściwie jest te całe ” przedawnienie”?  A więc , przedawnienie to instytucja prawa cywilnego, stwarzająca po stronie dłużnika możliwość uchylenia się od zaspokojenia roszczenia po upływie określonego prawem terminu. O instytucji tej będzie oddzielny post, z uwagi na złożoność i mnogość terminów pojawiających się przy omawianiu tego terminu.  Jednak wracając do tematu, Kowalski musi pamiętać, że przedawnione roszczenie nie wygasa, a jedynie zmienia swój charakter na zobowiązanie naturalne, czyli takie które nie może być przymusowo dochodzone. W przypadku spraw jakimi zajmują się firmy windykacyjne, najczęściej będziemy mówić o sprawach z 3 letnim terminem przedawnienia, zastrzeżonym m .in. dla roszczeń o świadczenia okresowe, czyli takich które powtarzają się w określonych z góry odstępach czasu. Termin ten obowiązuje też w stosunku do roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Mowa więc o stosunkach na linii osoba fizyczna – przedsiębiorca oraz przedsiębiorca – przedsiębiorca, o ile rzecz jasna przepis szczególny nie będzie ustanawiał odmiennego okresu.  Bieg terminu przedawnienia Kowalski powinien liczyć  od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne, a więc od chwili kiedy wierzycielowi przysługuje prawo do żądania od dłużnika spełnienia świadczenia. Datą wymagalności najczęściej będzie kolejny dzień roboczy, licząc od dnia w którym dłużnik świadczenie powinien spełnić. Obrazując to na konkretnym przykładzie wyglądało będzie to tak:



Kowalski jest abonentem sieci XYZ, otrzymał fakturę z datą płatności przypadająca na dzień 24 maja 2014 r. (sobota) , świadczenie zatem będzie wymagalne od 26 maja 2014 r. (następujący po dacie określonej w fakturze, pierwszy dzień roboczy). W związku z powyższym,  roszczenie o zapłatę tej faktury przedawni się więc 27 maja 2017 r. W tym miejscu warto też podkreślić, że od dnia w którym roszczenie stało się wymagalne, wierzyciel będzie mógł naliczać odsetki za opóźnienie.  


Żeby jednak nie było tak różowo, pamiętać trzeba, że bieg terminu przedawnienia ulega przerwaniu jeśli wierzyciel skieruje sprawę do sądu, a także wtedy gdy dłużnik uzna dług. Powyższe powoduje przerwanie terminu przedawnienia, co skutkuje tym, że termin ten biegnie od nowa. Jak to wygląda w praktyce ? Już wyjaśniam. Jeśli  dłużnik uznał dług choćby na jeden dzień przed upływem terminu trzyletniego przedawnienia, cały dotychczasowy okres ulega niejako anulowaniu. W sytuacji tej wierzyciel zyskuje kolejne 3 lata na egzekwowanie należności. Warto podkreślić, że uznanie zobowiązania może nastąpić przez każde zachowanie dłużnika uzewnętrzniające wolę spłaty długu. W szczególności za uznanie poczytywać można skierowanie do wierzyciela pisma z prośbą rozłożenia zadłużenia na raty, zawarcie ugody, czy wreszcie chociażby częściową wpłatę w poczet zadłużenia. Jeśli więc uiściliśmy wierzycielowi część długu, termin przedawnienia pozostałej należności będzie biegł od daty ostatniej, dokonanej przez nas płatności.
Nie unikaj kontaktu z firmą windykacyjną, odbieraj pisma, staraj się negocjować, pokaż swoją świadomość prawną oraz wykaż się wolą spłaty zobowiązania- jeśli oczywiście te pozostaje zasadne. Bywa i tak, że dłużnik wykazuje wolę spłaty – ale w ratach, aczkolwiek pracownik reprezentujący daną firmę nie akceptuje propozycji dłużnika.  W sytuacji takiej Kowalski musi pamiętać, że nikt nie może zabronić mu spłacać długu w formie dobrowolnych wpłat.

Jaki z tego morał ? Jeśli zobowiązanie istnieje, jest zasadne, a w dodatku nie można mówić o przedawnieniu  spłacić je trzeba ! 

O windykacji mogłabym napisać never ending story, ale obawiam się, że.... Nieważne ! W razie pytań, służę pomocną radą. :)
Copyright © 2014 Polka w kryzysie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi